Lekka
Czuję się lekka, bardzo zmęczona i smutna. Tak wiele mam obecnie do zrobienia, ale po ciężkim roku po prostu nie mam na nic siły. A poza tym brakuje mi bardzo działki i słońca…Od ponad miesiąca pogoda była tak paskudna, że w ogóle nie miałam ochoty na spacery i na przyrodę. Jest zimno, mokro i raczej nieprzyjemnie.
I nie chodzi mi tu tylko o pogodę. Kraj jest przygnębiony polityką rasizmu, a ja jakoś nie potrafię się odnaleźć. W pracy, na szczęście, mam do czynienia z bardzo ciepłymi i tolerancyjnymi ludźmi. Ale też w tej samej pracy słucham historii ludzi, którzy nie mają nic i bardzo zależą na pomocy kraju.
Słucham Polaków i Brytyjczyków w autobusie. Ci, co nim jadą, są z zasady w pewnej klasie i nie mają problemów z zapomogami, dostępem do lekarstw, obaw o mieszkanie. Więc jakoś tak lekko wypowiadają się o tym, co się dzisiaj dzieje w kraju – a co w sumie działo się od ponad dekady…
Gubię się pomiędzy nawróconymi rodakami (wielu wreszcie pozbyło się rodzimego rasizmu) a Brytyjczykami, którzy to w Brystolu ostro walczą z rasizmem. Brystol jest ciepły, ale kraj się robi mroźny.
Jest mi więc lekko i smutno. Łapię się na tym, że jak już ogłosiłam nową firmę i mogę odetchnąć, chowam się w domu. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Wygrzewam się. Zastanawiam się nad prawdami, których uczę się od ludzi, którzy nie mają nic.
Jestem smutna i lekka.